á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Nie żałuję. Kawał dobrego SF z czipami wszczepianymi w mózg dla przyspieszenia i usprawnienia reakcji, obcy porywający ludzi, żeby przeprowadzać na nich obrzydliwe eksperymenty, wielki twór między planetarny, (...) próbujący zaprowadzić spokój i ład w układach zajmowanych przez ludzi, sięgając po metody zbliżone metodom Imperium z GW, garstka buntowników walczących o prawo do życia tak, jak chcą...
Czyli dokładnie tyle, ile powinno być, wszystko podane bardzo zgrabnym i przystępnym językiem.
Rażą tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, z tego co wiem, SF powinno się opierać na technologii i dzieło powinno zawierać jakieś próby naukowego wyjaśnienia zjawisk takich jak tunel hiperprzestrzenny, czy pola siłowe, troszkę mi tych technologicznych opisów zabrakło.
Po drugie... niewielkia niezależna planetka, której władze chcą się podporządkować wielkiemu supermocarstwu, z czym nie zgadza się główny bohater i wiele czasu poświęca rozważaniom, jak źle to się skończy? Wg. mnie to coś więcej, niż sceneria dla wydarzeń; autor zdaje się robić aluzje polityczne i na siłę przekonywać do swojego zdania. A tego nie lubię.
Ale może jestem przewrażliwiony?